Gentelmeni są wśród nas
Jak już wspominalam, lubię ludzi w ogóle , a moich klientów w szczególności. Są wśród nich tacy, których lubię specjalnie. Niektórzy wyróżniają się jakąś wyjątkową otwartością, poczuciem humoru , życiowym optymizmem. Inni – przeciwnie – są refleksyjni, bardzo serio i akuratni. Jeszcze inni potrafią toczyć ze mną długie dyskusje o życiu, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami lub od razu obdarzają mnie jakąś życiową mądrością , która niejednokrotnie później się przydaje.
Dzisiaj właśnie odwiedził mnie przesympatyczny Pan, który – gdy wchodzi do mojej kwiaciarni – wnosi ze sobą zawsze (podkreślam raz jeszcze – zawsze, a przychodzi dość często) niespotykany „charme” . Dopracowana w szczegółach, nienaganna elegancja , miły uśmiech , komplement , zawsze zdecydowane zamówienie , a na „do widzenia ” grzeczny ukłon. Nie wytrzymałam i zapytałam, jak ocalał, taki cały „comme il faut” ? Okazało się, ze mam przyjemność podawać kwiaty emerytowanemu już , ale wciąż wiernemu pewnym zasadom , kapitanowi żeglugi wielkiej, pływajacemu niegdyś na dużych , pasażerskich jednostkach. Żałuję, ze nie odbyłam żadnego rejsu statkiem, na którym był kapitanem. Myślę, a nawet mam taką pewność, że dzięki niemu ocaleją w naszym języku określenia :”dama” i „gentelmen”.
Pozdrawiam kwiatowo