Komunijnie po raz drugi
Kto nigdy nie widział , jak przygotowuje się komunijny wianek techniką łaczenia poszczególnych elemencików taśmą florystyczną na podstawie z drutu ten , podejrzewam, nie jest w stanie wyobrazić sobie , jakie to żmudne i pracochłone zajęcie.W sobotę wyplatałam taki właśnie wianek, gdy wszedł klient po różyczkę. Stanął przy ladzie , wytrzeszczył na mnie oczy i zapytał kto i za jakie grzechy skazał mnie na to „dziambolenie”? Naprawdę tak się właśnie wyraził. Efekt „dziambolenia” – poniżej.
A dalej : Kościół pw.Św.Brata Alberta w Szczecinie i komunijna dekoracja, prosta, surowa, elegancka – taka , jak wnętrze kościoła. Koncepcja wystroju powstała w mojej głowie, jak tylko to wnętrze zobaczyłam. Dopracowałam je potem, rozrysowując projekt na papierze.Dobrałam kwiaty. Jakże byłam szczęśliwa, gdy koncepcja obecna dotąd w wyobraźni nabrała kształtów i okazało się , że jest dokładnie taka, jaka powinna być. Mam nadzieję, że będzie to nie tylko moja opinia. ( o porannej godzinie w poniedziałek dostałam sms-a, że „było przepięknie” – to są te właśnie najmilsze chwile w życiu florysty)