Terminal
Dostałam dzisiaj burę od jednej z moich klientek za to, że za mało udzielam się na blogu, że nie ma co czytać, że po prostu się opuściłami ,a ona chce, bym prywatę uprawiała i pisała o różnych rzeczach, nie tylko o kwiatach. Życzenie klienta jest oczywiście obligatoryjne, zwłaszcza klienta miłego i sympatycznego. Stąd też dzisiejszy temat : terminal.
No więc chcę poinformować, że posiadam. Weszłam, co prawda z opóźnieniem, ale weszłam w dwudziesty pierwszy wiek! Długo broniłam wątłych murów mojej kwiaciarni ( prawie jak Kmicic murów Częstochowy!) przed włączeniem w globalistycznego „matrixa”, ale wiedziałam od zawsze, że nadejdzie kiedyś ten moment, w którym będę musiała się poddać. I jak to mówią pięknie reklamy: ” w trosce o dobro i wygodę moich klientów” podłączona już jestem do globalnego systemu przepływu gotówki. Będzie już można kupić uśmiechniętego rozkosznie aniołka lub mrużącego oczy kotka ( nie mówiąc o pięknym bukiecie) korzystając z zaczipowanego kawałka plastiku. Od teraz kawałeczki naszej kwiaciarnianej duszy krążyć będą w światowym systemie gospodarki. ” Duch czasów”…! , dlaczego tak bardzo mu nie po drodze z naszą „duszą” ?
Ps. Zdjęcia terminala nie załączam. Nic szczególnego…