Warsztaty wiosennego optymizmu
Mam takie wewnętrzne przekonanie, ze jeśli dostajemy coś od losu to powinniśmy dzielić się dobrami, jakimi nas życie obdarza ( wspominałam już o tym zresztą wczesniej) Dlatego też od czasu do czasu przygotowuję warsztaty florystyczne w Szkole Szpitalnej w Zdrojach. Przygotowuję je dla leczacych się tam dzieci, i wiem, że dzięki tym zajęciom choć jeden dzień różni się dla nich od innych. Monika Kisielewicz, nauczycielka muzyki i plastyki, a obecnie, po wielu wspólnie przeprowadzonych warsztatach także moja przesympatyczna koleżanka, zaprasza także do szpitalnych sal i innych , zwiazanych głównie z teatrem i muzyką artystów by pomagali dzieciom przeganiać ich codzienne smutki. Wielu jest nas, florystów, takich prowadzących swoje kwiaciarnie i takich po kursach, po różnych mniej i bardziej ważnych szkołach, którzy szukają dla siebie dopiero miejsca w życiu. Zachęcam do takiej formy działania. Każdy szpital, dom dziecka przyjmie was z otwartymi ramionami. A koszt takich zajęć naprawdę nie musi być duży. Trochę derenia, czy wierzby, trochę brzozowej kory, jeden mały bratek , kępka mchu… A do szpitala wnosimy zapach wiosny, zapach lasu, kolor i optymizm. Wiem… Czasami natłok zajęć, albo przeciwnie … brak motywacji do działania… Mimo to…. spróbujmy… Wierzcie mi… tutaj naprawdę jesteśmy potrzebni!!
Ps. Zdjęcia oczywiscie z warsztatów , a na końcu ja z kwiatkiem, jaki otrzymałam od największych na warsztatach rozrabiaków. Blanka uparła się by zrobić mi zdjęcie to i jest!!