Czerwcowe, ślubne piwonie
W sobotni poranek, o godz. 7.30 przekazałam Panu Młodemu wykonany na kreszowanym, srebrnym druciku korsarz do włosów dla Panny Młodej. Gnał do fryzjerki, Pani Alicji, która wymysliła finezyjną fryzurę dla Panny, a ja z niepokojem czekałam na informację, czy korsarz jest ok. Godzinę później Młody odebrał bukiet i powiózł go do swej wybranki. A o fryzurze tylko tyle powiedział, że ładnie. No, wylewny nie był specjalnie,jak to facet, choć – nie mogę powiedzieć- bardzo sympatyczny .
A po piętnastu minutach : telefon od Pani Magdy, Panny Młodej, że bukiet jest przepiękny, taki jak sobie wymarzyła, że dziękuje, i że aż łzy ma w oczach. No to ja prawie też mam łzy. A za chwilę wpada do kwiaciarni Pani Alicja, fryzjerka z okrzykiem : mistrzostwo świata Pani Moniko, mistrzostwo świata!! Tak jej się korsarz podobał i do fryzury zaplanowanej pasował.
No i jestem szczęśliwa!!
Tagi: kwiatowa biżuteria, wiązanka ślubna