Pierwszy Festiwal Róż w Dobrej Szczecińskiej już za nami. Było naprawdę rewelacyjnie. Wszystko udało się w 100 procentach. Nasze modelki (Blanka, Ola i Patrycja) wyglądały, jak przeniesione z epoki.Blanka w roli hrabiny von Arnim robiła piorunujące wrażenie na przybyłych gosciach. Rozdawała zdawkowe, wyniosłe uśmiechy, dystyngowanie spoglądała znad wachlarza, łaskawie wpisywała dedykacje do ksiązki „Elizabeth i jej ogród”. Niektórzy panowie, za możliwość zrobienia sobie z nią zdjęcia chcieli ją nawet całować po rękach. Niskie ukłony były czymś oczywistym. Blanka odbierała hołdy z wyrozumiałoscią i delikatnym pobłażaniem dla cisnącego się do namiotu tłumu. Po prostu HRABINA!! Ola i Patrycja, młode bezrzeczanki, modelki ” z łapanki” dały sobie doskonale radę. Pasowały idealnie typem urody do postaci, ktore miały zagrać: jedna młodzieńcze wcielenie Elizabeth, druga: modną damę z lat dwudziestych. Patrycja , cała w „klonowych noskach” dała drugie życie mojej ślubnej sukience, Ola wyszła na scenę w sukieneczce z białego plótna oklejonej trawami, jakich pod dostatkiem na naszych gminnych łąkach. Siedziały sobie w saloniku, otoczone starymi meblami ( wypożyczył je nam bardzo sympatyczny właściciel sklepu z Bezrzecza), oraz przygotowanymi do prezentacji na scenie kapeluszami, parasolkami, wachlarzami, wiązankami. W czasie trwania dożynek nosił je na scenie zarząd naszej gminy złożony zresztą z samych pięknych i ambitnych kobiet.
Historia i książka „Elizabeth von Armin” przyciągnęły na dożynki w Dobrej naprawdę wielu zwiedzajacych. Dzieci miały okazję uczestniczyć w warsztatach z różą w roli głównej, jakie przygotowałyśmy na ten dzień, a ktore z pełnym poświęceniem poprowadziły: moja koleżanka przedszkolanka Zuzanna i florystka pasjonatka Ania.
Okazało się, ze kwiaty są potrzebne ludziom do szczęścia, że je kochają i że Festiwal Róż jest bardzo dobrym pomysłem Izy Dryjańskiej z gminy Dobra na promocję regionu. A my, tzn. ja osobiście i Ela Pawlicka-Dudek z pracowni „Ameda” cieszymy się, ze dane nam było wyżyć się artystycznie, zrobić naprawde niezłe show i brać udział w tym zbożnym dziele.
Zdjęcia: dziś te z hrabiną i warsztatowe. Pokaz sceniczny za jakiś czas.
A wszystkim, którzy pomagali serdecznie dziękuję! Za pomoc w tworzeniu kreacji szczególnie Blance, która potrafi być wyniosłą hrabiną, ale kiedy trzeba, potrafi także z poświęceniem prawdziwego florysty tkać kwiatowe kolie po nocach. No i oczywiscie, mojej dokładnej, cierpliwej cioci Mani, specjalistce, jak to się już kiedyś rzekło od zadań wybitnie „upier.. o przepraszam…. niewdzięcznych, takich jak klejenie sukienki z traw na przykład, czy wyklejanie parasola „noskami klonu”. Raz jeszcze dzięki!!
Tagi:
Festiwal Róż,
kwiatowe kreacje,
pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane,
sesja zdjęciowa,
warsztaty florystyczne