Dożynkowe „pyszności”
Po powrocie z wakacji ( tym razem Alzacja, ktorej jeszcze poświęcę kilka słów) musiałam natychmiast rzucić się w wir pracy. Nie żebym odczuwała jakiś przymus…. Nic z tych rzeczy! Po mojej prawie dwumiesięcznej niebytnosci w kwiaciarni powrót był bardzo trudny !! Na szczęście interesujące zadania zaczęły mnie ciągnąć na coraz głębszą florystyczną wodę.
I tak: zaczęłam od dożynek. Jak zwykle kolorowych i pachnących wczesną jesienią. Zauroczyły mnie krwistoczerwone cynie. Do nich dodałam także czerwone róże, czerwoną jarzębinę, lekko zarumienione jabłka, lekko brązowe anturia… I choć za czerwienią nie przepadam, ta – nasycona ciepłem sierpniowego słońca- bardzo przypadła mi do gustu. Kompozycje wyszły „pyszne” bogactwem lata .