W miłosnych okolicznościach przyrody – Walentyna i Walenty : ona wdzięcznie napirzona, a on uśmiechnięty!
Tagi: ceramika, kwiaciarniaZakończył się II etap konkursu Blog Roku 2014. Wszystkim, ktorzy oddali na mnie swój głos bardzo, bardzo dziękuję, a pozostałym dziękuję po prostu za to, że są, że czytają, że czasem komentują… 34 miejsce wśród 385 blogow z kategorii Specjalistyczne i Firmowe wydaje mi się, jak na pierwszy raz, całkiem niezłe, tym bardziej, ze kategoria zupełnie nie dla mnie ( to tu umieścili mnie jurorzy, wycofując mojego bloga z kategorii Pasje i Twórczość, do której się zgłosiłam). Królowały w niej bowiem blogi finansowe, marketingowe i coachingowe, a wiadomo przecież, jakie szanse mają kwiatki w starciu ze światem finansów 🙂 Dzięki konkursowi, moj blog wypłynął jednak na szerokie wody, usłyszałam wiele miłych słów , wielu klientów kwiaciarni odkryło ją na nowo! Zatem : warto było! Przygoda konkursowa zakończona – pora na WALENTYNKI!!
To już ostatni raz dopominam się o Wasze głosy. Jutro ostatni dzień głosowania, a ja od raniutkiego rana w kwiaciarni. Czekają na mnie wieńce i wiazanki pogrzebowe . Cały dzień pracy, wiec i czasu na dodanie posta nie będzie. Zatem raz jeszcze przypominam : sms o treści: H11732 na numer 7122. ( Koszt 1,23) Jeśli zagladacie do mnie z przyjemnością, jeśli coś Was tu inspiruje, ciekawi , coś się podoba to jutro ostania już szansa na okazanie swojej sympatii. Ja wiem jak jest: telefon gdzieś leży, nie wiadomo gdzie, trzeba go najpierw znaleźć; a jak znaleziony to wyładowany, trzeba go naładować; a jak naładowany to akurat nie ma czasu na wysyłanie smsa; a jak jest czas to nie pamiętamy numeru na jaki trzeba zagłosować; a w ogóle co to za numer… może jakiś „trefny”; a poza tym, to może inni zagłosują, dlaczego ja ?… samo życie 🙂 A ja tu czekam i mam nadzieję 🙂
Florystycznie: kosz białych róż z sobotniego poranka
Tagi: kosz kwiatowyKompozycje do „Trattoria Toscana” to bardzo przyjemny obowiązek, ale jednocześnie cotygodniowa łamigłówka florystyczna . Bo chciałabym by były oryginalne, za każdym razem inne, odpowiednie do pory roku ale i do klimatu restauracji, by były trwałe ( to podstawa!! muszą w ciepłym wnętrzu przetrwać w dobrym stanie cały tydzień), by były odpowiedniej wielkości, ale w miarę zwarte i najlepiej w jasnych kolorach.
A oto wyniki rozwiazanej łamigłówki z ostatnich trzech tygodni:
Tagi: kompozycje
Jakie sympatyczne dyskusje wywiazują się w kwiaciarni przy okazji prowadzonej na szeroką skalę agitacji dotyczacej konkursu. Każdy klient bowiem ( chciał nie chciał) uświadamiany jest na okliczność konkursowych zmagań co staje się przyczynkiem do rozmów na temat najróżniejszych pasji. I tak : Pan, dla którego robiłam wczoraj bukiecik z czerwonych tulipanów opowiedział mi o swoich tatuażach, a opowieść ta połączona była z głęboką refleksja na temat życia oraz ( a jakżeby inaczej) z demonstracją ! ( tatuaży oczywiście) . Pani, która kupuje u mnie stale saintpaulie zdradziła mi z kolei, że bez kwiatów nie wyobraża sobie pięknego życia i że w głowę zachodzi, jak można zrezygnować z kwiatów na ślubie na rzecz np.kuponów totolotka. Ona na ten przykład dostała na ślubie tyle róż, że gdy wróciła z podróży poślubnej , kolorowe suszone róże zdobiły jej całe mieszkanie wypełniając je romantyzmem i subtelnym zapachem ( to jej siostra miała taki oryginalny pomysł, który pozostał w pamięci mimo, że od ślubu minęło już trochę lat). A Pani, która przychodzi regularnie po ceramiczne drobiazgi okazała się nauczycielką -pasjonatką, taką, która na walentynki chce piec swoim uczniom serca z pierników, która na Wielkanoc plecie z nimi z siana wielkanocne koguciki i kurki, i ktora pielęgnuje w sobie dziecko, bo wie , ze dzięki temu wciąż cieszy się światem. Dowiedziałam się też, ze warto obejrzeć film Grand Budapest Hotel, bo i o filmach toczyły sie dyskusje.
A ja tymczasem pasjonuję sie tilandsją, bo doskonale pasuje ona do sukulentów. Zakupiłam dzisiaj cały karton i zatilandsowałam pół kwiaciarni.
Mój kochany czytaczu, niestety, bez Twojego sms-a głosujacego się nie obejdzie!! Na kilkaset startujacych w konkursie blogów, mój znajduje się obecnie na dwudziestym miejscu, co uważam już teraz za bardzo miłą okoliczność. Do dalszego etapu przechodzi jednak tylko dziesięć blogów, więc kazdy głos się liczy, każdy jest ważny i za każdy dziękuję. Tym wszystkim z Was , ktorzy już głosowali jestem bardzo wdzięczna. Pozostałym czytaczom, a wiem moi kochani , ze jest was niemało ( licznik odwiedzin jest bezlitosny i demaskuje wprost okrutnie wasze wyborcze lenistwo) polecam się, przypominam i zachęcam do głosowania. A ja obiecuję w zamian, że dalej będę patrzeć na swiat przez „rożowe okulary”, będę dodawać inspirujace zdjęcia, będę miała zwariowane florystyczne pomysły i będę wznosić się na wyżyny dowcipu i inteligencji. Zatem : rozchodzimy się do swoich zadań : Ja piszę posta a Wy wysyłacie smsa 🙂
A przed kwiaciarnią : znów uśmiechamy się do zimy!
Jeśli chodzi o mobilizowanie mnie do pracy, na moich klientów zawsze mogę liczyć. 🙂 Zima rozgościła się na dobre, a oni wiosny chcą, wianki kolorowe każą robić, o dekoracje wiosenne pytają.
W kwiaciarni, jak zwykle o tej porze,”na tapecie” rozmowy o trasach narciarskich w różnych kurortach Europy . I choć ze sportów zimowych najbardziej lubię lenistwo przed kominkiem z widokiem na ośnieżone cokolwiek, zostanę zapewne w niedługim czasie ekspertem w doradzaniu, gdzie i na jakie trasy można liczyć. Austria, Włochy, Francja, Słowacja nie mają przede mną tajemnic. I choć dziergam sobie w kwiaciarni te wiosenne wianki, to czuję się trochę tak, jakbym po stokach ośnieżonych szusowała. I to znów dzięki moim klientom!! 🙂
Dzisiejsze wiankowanie:
Tagi: moi klienci, myśli takie sobie, wianek
Blanka przesłała bałwankowe zdjęcia. Zatem raz jeszcze wracam do zimowych tematów, bo bałwanki tak są urokliwe ( zwłaszcza ten, sfotografowany w towarzystwie Ozuli – blankowego psiura), że nie sposób przejść obok nich obojetnie. Zauważcie, że bałwanek na zdjęciu powyżej, z florystyczną ( a jakżeby inaczej) fryzurą jest wyraźnie zadowolony z faktu, że zima dzięki niemu ma sens. Dumny z faktu bycia bałwankiem , patrzy troszkę niepewnie wprost w obiektyw. Zastanawia się zapewne, czy aby na pewno dobrze radzi sobie z funkcją bałwankowego symbolu zimy.
Na zdjęciu poniżej : dwa niezłe rozrabiaki. Szelmowskie uśmiechy, zawadiackie czapki.. Lepiej im w droge nie wchodzić….
A tutaj: bałwany po przejściach. Nie wiem, gdzie spędzały noc, ale mam wrażenie, że są jakieś z lekka „wczorajsze”. Nie wnikajmy jednak zbyt głęboko, bo bałwankowy świat może okazać swoje nieznane oblicze.
No i bałwan klasyczny. Uśmiech od ucha do ucha ( choć nieco szyderczy). Trzyma pion mimo zimowego słońca. Trwa na osiedlowym posterunku.
Na koniec : kule śniegowe są? – Są! Marchewka jest? – Jest! Guziki są? – Są! Podstawowe warunki zaistnienia bałwana spełnione zostały? – Zostały!! Zatem bałwan zaakceptowany!!
Uwaga, uwaga!! Niniejszy wpis jest świadectwem skrytych marzeń o powrocie do lat dziecinnych!! Mam nadzieję, że nie tylko moich 🙂
Tagi: myśli takie sobie, zima
Podobno od saneczkarzy roiło się na Błoniach, podobno wszystkie górki w Parku Kasprowicza były w niedzielę zajęte ( Ania nie mogła się dopchać), podobno u Blanki pod oknami stoją aż trzy bałwany ( Blanka obiecała zdjęcia), a więc nie wszystko stracone 🙂 Cieszmy się zimą !!