Atak zmutowanych liszek 5:)
Trochę kolorowej włóczki, trawy, dwie brzozy – i już!
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane
Trochę kolorowej włóczki, trawy, dwie brzozy – i już!
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane
Wakacje w Krzemieniu nie mogły obejść się bez landartowych eksperymentów. Tym razem materiałem była moja ukochana brzoza. Do tego kolorowa włóczka i puchate osty.
Waldemar niestety nie poznał sie na moich artystycznych wizjach i ocenił, ze wykonane przeze mnie ” przedmioty artystyczne” wygladają , jak łapki na muchy ze „Shreka”. A niech mu tam będzie. Odwdzięczę mu się, gdy zapyta, jak podobają mi się nowe, ceramiczne anioły 🙂
Mimo krytycznych ocen wziął jednak czynny udział w landartowej zabawie i pomagał znaleźć , jak najlepsze miejsce dla naszej instalacji
Niestety, nie było łatwo. Wyschnięta, spalona słońcem ziemia stawiła silny opór i niajak nie mogliśmy wbić brzozowych gałęzi w spieczoną łąkę. Już myślałam, że nic nie będzie z moich twórczych zamiarów. Od czego są jednak przyjaciele? Poświęcenie mojej serdecznej przyjaciołki kwalifikuję na najwyższy lewel. 🙂
Szczerze mówiąc, jakby wysilić mocno wyobraźnię, to mamy tu „Babie lato” Chełmońskiego w nowej odsłonie.
Dzięki Krystynie uratowana została moja wizja i cała akcja zakończyła się sukcesem w postaci kilku naprawdę niezłych fotek. Nie wspominajac o tym, że wszyscy dostalismy głupawki i tarzaliśmy się ze śmiechu. 🙂
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane
Wróciłam z wakacyjnej krainy. Film, który zrobił Bartek – syn mojej serdecznej przyjaciółki mówi o mojej miłości do Krzemienia chyba wszystko. Zdziwiłam się, że on, siedemnastolatek czuje pewne rzeczy tak samo. To chyba magia tego miejsca i wakacyjnego czasu. Zapraszam Was na chwilę do zaczarowanego świata.
No a teraz, tak jak obiecałam przed wyjazdem, podziękowania.
„Kwiatowy Szczecin” to my:
Mariola Badowska ze Stowarzyszenia Wizualne Miasto, której dziękuję za wspólną organizację przedsięwzięcia i za to, że z optymizmem wsparła nieco zwariowany pomysł
Magda i Kasia Pulwer, poznane podczas Festiwalu Róż pozytywnie zakręcone osoby, mama z córką, które dostarczyły ogromne ilości zielska i dziergały z zapałem bukieciki
Mój kwiaciarniany team, czyli: Ania Zyzek, Kasia Grzywacz, Ola Radkowska i Ania Woźniak-Namirowska ( specjalne podziękowania, za założenie najcięższej na świecie spódnicy składającej się z 10 halek i wykonanie pięciu mega-wianków)
Cezary- osobisty syn, którego podziwiam, za dystans do siebie, za to, ze przebrał się w słomkowy kapelusik i ciagnął wózek z kwiatami 🙂
Wojtek Maciejewski, nasz saksofonista, dzięki któremu nasz orszak był taki wesoły
Osobiste: mama i ciocia, które są zawsze ze mną, gdy trzeba ogarnąć większy temat i działają na wielu frontach
Dziękuję raz jeszcze Pawłowi Parzuchowskiemu, mojej bratowej Marzenie i osobistej mamie za piękne zdjęcia.
Partnerami byli: Szczecin Meeting Point, Teatr Współczesny i Hurtownia Kwiatów „Jolanta”
I jeszcze podziękowania specjalne 🙂 🙂 🙂 🙂 dla Blanki, która zainspirowana działaniem kwiaciarnianego teamu poczuła sie w obowiązku i w nocy po naszym florystycznym spacerze powiła córeczkę, o pięknym kwiatowym imieniu : Florentyna. A ja zostałam przyszywaną, kwiatową babcią!!! Coś niesamowitego!
Kilka zdjęć z przygotowań do akcji: było kolorowo, florystycznie i strasznie bałaganiarsko. Dobrze, że Waldemar wyjechał do Świnoujścia 🙂 Myślę, ze nie zniósłby tego widoku!! Panująca na dworze gorąc zmusiła nas do pracy na moim wizytowym stole w salonie. A co tam…! Doszło do tego, że Łatencja tarzała się po podłodze z zielonymi gałązkami w pysku, a Walker dopraszał się by wziąć go do pomocy. Tylko Aron , jak zwykle zachowywał stoicki spokój. Ania , Kasia i Ola plotły wianki, a starszyzna z pomocą Kasi dziergała bukieciki. Rozmowy, jak to przy świecie Matki Boskiej Zielnej obracały się wokół małżeństw, zaręczyn, ciąż i porodów. Klasyka.
A rano : słońce świeci, humory są, kwiaty nie zwiędły 🙂 – ruszamy do akcji!!
Warto było:
I artykuł na pierwszej stronie „Kuriera Szczecińskiego” ( nie ten z mielonką, ten niżej 🙂 )
Kwiaciarnia „Pod żółtą różą” Monika Dłużyk-Marciniak
Tagi: ciekawe miejsca, Kwiatowy Szczecin, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane
„Kwiatowy Szczecin – Powitaj dzień uśmiechem! ” – pod takim hasłem wraz ze Stowarzyszeniem Wizualne Miasto i całym moim kwiaciarnianym teamem zorganizowałam w Szczecinie kolorową, kwiatową akcję.. A bo to Święto Matki Boskiej Zielnej, piękna pogoda i piękny Szczecin. Nic, tylko biegać po miescie z koszami kwiatów, uśmiechać się do ludzi i obsypywać ich kwiatami. Chcielismy takze, by na ten jeden dzień ożyła znów kwiatami dawna Aleja Kwiatowa, by nieco puste miejskie przestrzenie ubarwił nasz kolorowy korowód. Udało się. Bawilismy sie wspaniale, a z nami przechodnie i turysci spotkani podczas spaceru.Każdy otrzymał bukiecik. Rozdaliśmy ich ponad sto. Było niedowierzanie, a potem uśmiechy i wspólne zdjęcia. Ludzie machali do nas z samochodów, usmiechali sie zza szyb w tramwajach. Bylo wesoło, sympatycznie. Była moc!!
Za chwilę startujemy
Z ekipą kawiarni Szczecin Meeting Point, ktora udzieliła nam logistycznego i materialnego wsparcia
Bukiety naszykowane ( kwiaty m.in. dzięki wsparciu Hurtowni Kwiatów „Jolanta” – Staśku!! Bardzo dziekuję!!)
Z Mariolą Badowską, prezes Stowarzyszenia Wizualne Miasto
Na Alei Kwiatowej rozdajemy bukiety i uśmiechy
Będzie artykuł w „Kurierze” 🙂 – z panią redaktor Arletą Nalewajko. Dziekujemy 🙂
Spacer po Szczecinie : Brama Krolewska , Muzeum Przełomów i naszaFilharmonia – „Ożywiamy przestrzenie”
I jeszcze Plac Orła Białego
A fotografowali nas: Marzena ( na pierwszym planie pierwszego zdjecia), Paweł ( na drugim planie drugiego zdjecia) i osobista mama ( na drugim planie trzeciego zdjecia) Dziękujemy!! Dzieki Wam tak pieknie wygladamy!!
Bez saksofonu byłoby nam bardzo smutno: gra Wojtek Maciejewski
Do zobaczenia za rok 🙂
Podziekowania i relacja z przygotowań w następnym poście. Teraz znikam na tydzień w moim ukochanym Krzemieniu. 🙂
Ślub w ogrodzie , a Panna Młoda koniecznie w wianku na głowie… Modny trend. Lubię takie trendy:)
Sierpień – barokowy zestaw barw i faktur….Dalie, cynie, hortensje, ogrodowe róże… Piękny czas na ślub…
Tagi: wiązanka ślubna
Kłębek drutu, florystycznego oczywiście… i już powstaje land arcik nadmorski.
Plaża… dzika plaża…, a na niej inspirujace pnie i korzenie… kamyki leżą u stóp i aż się proszą, by je do land arciku wykorzystać… A że każdy florysta kłębek drutu w podręcznym bagażu na plażę zabiera to i twórcze działanie mimo żaru z nieba się lejącego zostało podjęte.
Miejsce na land arcik wybrane. Teraz tylko opracowac je tworczo… Chyba dam radę!!
Kamyczki przygotowane do akcji
Pierwsze ujęcie….
Drugie było lepsze…
A trzecie… najlepsze, przypomniało mi surrealistyczne malarstwo Magritta
I ostatnie…
Jak będziecie na plaży, to zamiast wylegiwać się bezproduktywnie i zabierać ze sobą milion niepotrzebnych rzeczy takich jak leżak, kolorowe pisma, piłka weźcie ze sobą po prostu kłębek drutu 🙂
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowaneWakacyjne Kaszuby to baśń o naturze piękna. Pola, łąki, jeziora, lasy….Każda trawka ma tu swoje miejsce i sens, tylko że ja nie potrafię ich odczytać… Jestem zupełnie bezradna wobec tajemnicy, jaką funduje mi przyroda…. Godzinami leżę na trawie wpatrując się w rosnące nad jeziorem osty i próbuję znależć odpowiedź… Na próżno… Wiatr porusza nimi bez szmeru żadnego, zawiazując tajemne porozumienie…. Ja nie mam w nim swojego udziału….
Barwne smugi : zieleń lasów, błękit wody i nieba, biało-żółte plamy pól, rdzawość łąk – niby proste i oczywiste, ot! zwykłe pejzaże, a swoją doskonałością odbierajace przecież mowę. Pozostawiające w zachwycie…
A kiedy zachodzi słońce, kiedy zapada cisza pełna odblasków mijającego dnia wyciszamy się razem z drzewami i jeziorem. Zostawiamy za plecami swoje cienie, odwracamy się by oddać wodzie i łące ich samotność i spokój. One nas nie potrzebują… A my… pragniemy już następnego dnia i wschodu słońca… Znów bedziemy starali się przeniknąć ducha natury, choć tak naprawdę z lękiem myślimy o chwili, gdy otworzy przed nami swoje ramiona…
Tagi: ciekawe miejsca, myśli takie sobie