Jesienna elegancja…
czyli cynie, jarzębina i biała róża… dla bardzo nietuzinkowej pary młodej 🙂
Tagi: wiązanka ślubnaczyli cynie, jarzębina i biała róża… dla bardzo nietuzinkowej pary młodej 🙂
Tagi: wiązanka ślubna
Wieczorami, w naszym małym miasteczku niewiele się działo. Ulice były puste, tajemnicze w ciepłym świetle latarni. Przyglądalismy się starym domom, zadając im pytania o to, co widziały i co słyszały ? Wśrod wąskich uliczek szukaliśmy minionych zdarzeń i ludzi. Zaglądaliśmy do okien skrytych za drewnianymi okiennicami z nadzieją, ze przed naszym wzrokiem skrywa sie za nimi przeszły czas. Co jakiś czas, miarowo bijacy z kościelnej wieży zegar zabierał nas na chwilę w daleką podroż. Słuchaliśmy go, a obok nas przesuwały się cienie dawnych pokoleń… I znów: chwilo trwaj… lecz tym razem, jakiś dreszcz niepokoju, jakaś tajemnica niekoniecznie wesoła, jakiś zgrzyt… http://www.blog.podzoltaroza.pl/2011/06/30/944/
Tagi: ciekawe miejsca, myśli takie sobie
Miała „Amelia” swojego krasnala, to my możemy mieć tukanokura. Był z nami w Alzacji, zwiedzał urocze zakątki, pozował na tle winnic. Alzacja, jak zwykle bajkowa, pełna kwiecia , kolorowa. Pojechaliśmy, by nasycić oczy, by dać sobie możliwość rozglądania się wokół z zachwytem. By nie kłuły nas w oczy ohydne czarno-czerwone reklamy zakładów mechanicznych wypisane ogromnymi drukowanymi literami, by nie straszyły zardzewiałe płoty z drucianej siatki i nie gwałciły naszych oczu potężne bilboardy z głupimi hasłami. By perspektywa była czysta i dawała szansę spojrzenia na piękny krajobraz. Odpoczęliśmy od brzydoty nachalnych reklamowisk, jakimi powoli stają się nasze miasta i nasyciliśmy się estetycznie. Możemy wracać do pracy.
Tagi: ciekawe miejsca
Jedna z nielicznych wiazanek ślubnych w mojej długoletniej kwiaciarnianej karierze, którą zamawiał sam Pan Młody bez asysty pań jakichkolwiek. I miał ponadto wyraźnie sprecyzowane oczekiwania: mała, okrągła, biała z delikatnym dodatkiem zieleni.
No i taka była!
Dzisiejszej niedzieli oddałam się radości tworzenia jesiennych wianków, jakbym dopiero co wchodziła na florystyczna drogę… Nie mogłam doczekać się poniedziałku, by wianki dziergać w kwiaciarni… Nie mogłam oderwać oczu od suchych liści, mchu , szyszek, gałązek, miechunki, hortensji , kawałków kory.. Usiadłam zatem na niedzielnym tarasie i dobierałam sobie roślinek wprost z ogrodu…Smakowałam kształty, kolory, zapachy jakbym nie miała za sobą klikunastu lat spędzonych w kwiaciarni i kilkuset, a może raczej kilku tysięcy zrobionych bukietow, wianków, kompozycji… Oddałam sie radości tworzenia nie posiadając się z radości, że ta radość wciąż we mnie jest !!
Tagi: jesień, wianek
„Oto widzisz, znowu idzie jesień, Człowiek tylko leżałby i spał….”, chyba tak…, chyba Gałczyński ma rację…
Jesień rozleniwia… Ale owego lenia jesiennego sklasyfikowałabym pośród innych leni, jako lenia metafizycznego…., refleksyjnego. Bo od dygresji na temat pogody zaczynają się jesienią egzystencjalne rozmowy o życiu. A we wrześniu, kiedy lato właściwie trwa już tylko w kalendarzowym terminarzu prawie każdy klient wchodzacy do kwiaciarni „zawiesza” się na moment, by potem westchnąć głęboko i wydobyć na światło dzienne jakąś myśl podsumowujacą letnie miesiace bezmyślnej beztroski. Zaraz potem następuje kilka uwag na temat pogody za oknem, która zmianie na taką trochę gorszą ulega w tempie zastraszajacym, a na tej kanwie rozwija się – jak wcześniej wspomniałam – zazwyczaj interesująca dyskusja. Dystans do rzeczywistosci wyczuwa się w niej na kilometr.
I to jest , Proszę Państwa, zasługa jesieni!! Jej to zasługa jest właśnie!…. ” Człowiek tylko leżałby i spał…”, albo myślał o sensie, albo o bezsensie….
Dla przykładu przedstawiam skrócony wykaz poruszanych ostatnio w mojej kwiaciarni tematów :
* wpływ światła słonecznego na duchowy rozwój człowieka
* kondycja człowieka wierzącego we współczesnym swiecie
* degeneracja osobowosci człowieka w społeczeństwach konsumpcyjnych
* sytuacja małych przedsiębiorstw w perspektywie gospodarki globalistycznej
* wpływ najnowszych zmian w programach nauczania na ogólny poziom wykształcenia młodego pokolenia
* „cnota wielmożności” – jak odbudować ją w zmerkantylizowanym społeczeństwie?
Jakby ktoś chciał pisać doktorat z socjologii to zawsze mogę podrzucić jakiś temat! 🙂
A i klienci moi pewnie chętnie konsultacji udzielą!!
Tagi: moi klienci, myśli takie sobie
Elegancki zestaw roślin, wyrazisty bordowy storczyk i kryza z kreszowanego srebrnego drutu – może trudno będzie uwierzyć ,ale wykonanie tej wiazanki zajęło 5 godzin. Bo kiedy ułożę już kwiaty we florystycznym mikrofonie, kiedy wypracuję cały bukiet widoczny en face, na koniec pozostaje mi to , co ( jak w bajce o Kubusiu Puchatku) „tygryski lubią najbardziej”… a więc wykończenie spodu bukietu i wykonanie rączki. A z tym zadaniem, proszę mi wierzyć, można się bawić w nieskończoność….
Ps. Zazwyczaj pozostawiam tę „przemiłą” pracę Blance, która ma więcej cierpliwości ode mnie, ale tego dnia … JEJ NIE BYŁO!!!
Po raz pierwszy musiałam rezygnować z zaprojektowanej dekoracji na rzecz imrowizowanych rozwiązań , a to z racji zastania w kościele pod ołtarzem świeżo wykonanej i w dodatku ładnej kompozycji. Po raz pierwszy moim zadaniem było takie dostosowanie się do zaistniałej sytuacji, by cała aranżacja wyglądała w miarę jednolicie i pasowała do tego, co zażyczyli sobie widzieć w kościele młodzi. Z ogólnego wrażenia jestem ostatecznie zadowolona !