Torcik
Prawda, że smakowicie wygląda : torcik waniliowo-śmietankowy przekładany warstwami marcepana. Obok : scrapbookingowa karteczka wykonana na specjalne zyczenie klientki. Całość : sympatyczna i niepowtarzalna.
Prawda, że smakowicie wygląda : torcik waniliowo-śmietankowy przekładany warstwami marcepana. Obok : scrapbookingowa karteczka wykonana na specjalne zyczenie klientki. Całość : sympatyczna i niepowtarzalna.
Sala weselna , Hotel „Aurora”, Międzyzdroje – piękne wyzwanie! Że będą szarłaty wiedziałam , kiedy tylko zobaczyłam zdjęcia sali, w której miało odbyć się wesele. Szarłaty bordowe, zielone, różowe – to było moje twórcze marzenie. Nie zdradzałam go jednak Państwu Młodym, bo oni zdecydowani byli wyłącznie na biele i kremy.Miałam obawy, że się po prostu wystraszą. Zaryzykowałam i nie żałuję. Dekoracja wzbudzała zachwyty, a i Młodym bardzo się podobała. Wiedziałam!! 🙂
Dekoracja małego, wiejskiego kościoła jest zawsze przyjemnym zadaniem. Każdy ma swój niepowtarzalny urok, a ograniczona przestrzeń sprawia, że łatwo zagospodarować ją kwiatami i sprawić, by ślubna biel rozgościła się we wnętrzu. Niemniej do Moracza przyjechały z nami i białe lilie i kilkadziesiąt gladioli, białe róże i goździki, paczka drobnego santini i biała gipsówka. Nieocenione zasługi w osiaganiu pożądanego efektu oddał biały tiul oraz wysokie, metalowe świeczniki ustawione w przejściu do ołtarza. Było naprawdę pięknie!!
Ostatni z wykonanych przeze mnie ślubnych bukietów był tylko wstępem do całej oprawy uroczystości zaślubin. Był i kościół, i sala w eleganckim hotelu „Aurora” w Międzyzdrojach , był także samochód. Miał on, z nienaruszoną kwietną kompozycją, dojechać do malutkiej miejscowości Moracz na trasie Szczecin- Międzyzdroje ( tam znajdował się uroczy, wiejski kościółek , w którym Państwo Młodzi zapragnęli złożyć ślubną przysięgę), a następnie dowieźć Młodych do Międzyzdrojów ( w sumie ok.120km). Pogoda, jak wiadomo, we wrześniu – kapryśna.Trzeba było brać pod uwagę zarówno deszcz i wiatr, ale także słońce i rozgrzaną kilometrami maskę samochodu. No i przecież takiej odległości nie mogli Państwo Młodzi pokonywać z prędkością 40 km na godzinę!! A więc pęd powietrza na masce!!
A Młodzi uparli się , że kwiaty muszą być żywe. Żadne ratany, ratanowe kulki, wstążki czy inne takie.
No i padło na goździki! Na goździki i zielony ruskus, który miał oddzielać je od rozgrzanej maski. Trzydzieści przyssawek stało na straży nienaruszalnosci samochodowego aranżu.
Samochód gnał…, co chwila zmieniała się pogoda ( goździki zaliczyły solidny deszcz, wiatr, który przegonił chmury i solidne, jak na wrzesień, słoneczko), a dekoracja sprawowała się doskonale. Była po prostu „pancerna”!!
Czasami jest mi bardzo trudno przekonać Pannę Młodą do mojego wyobrażenia o wiązance ślubnej akuratnej dla niej. Tak było i w tym przypadku. Panna Młoda drobna, subtelna i delikatna, gustująca w prostych rozwiązaniach, kochająca frezje i oczekująca zwykłego aczkolwiek pięknie ułożonego bukietu i ja, wyczuwająca jej nietuzinkowość, „glamour”, elegancję także wewnętrzną i mimo słownych deklaracji co do prostoty upodobań – także pewne ich wyrafinowanie.
Stąd właśnie : wyrafinowana prostota. Były frezje, była też prosta forma bukietu i zwyczajne goździki.Była po prostu biel rozświetlona delikatnym różem. Ale była też misternie utkana srebrna kryza z delikatnymi kryształkami, storczyk phalenopsis i ozdobny chwost, o którym wiem, ze najprawdopodobniej był jednak zbyt wyrafinowany 🙂 .
I znów ślubne klimaty, ale nieco odmienne od poprzednich. Panna Młoda z tzw.”pazurem”. Sukienka prosta acz wytworna: kolor czarny i wpadające w złoto ecru. Sala weselna – ślubny namiot ogrodowy w szczecińskiej „Willi Ogrody”.
Moja propozycja: uwzględniająca w/w kolory, prosta acz wytworna, a dekoracja sali z lekkim „pazurem”.
Na zdjęciach: wiązanka ( karkołomne wygibasy, jakie czyniłam przy fotografowaniu, dostarczyły pewnie sporo uciechy przechodniom), przypinka dla Pana Młodego, przypinka dla świadka i ozdóbka na rękę dla świadkowej i oczywiście sala.
Ale się cieszę! Pani Agata, promienna, piękna i szczęśliwa Panna Młoda od bukieciku w czerwieni przesłała mi swoje zdjęcie z wiązanką. Jakże jestem jej wdzięczna za ten gest. Pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności.
Tagi: dekoracja stołu, wiązanka ślubna„Serce roście patrząc na te czasy” (oczywiście mój ulubiony Kochanowski) … Śluby, śluby…wiązanki, wesela… Pary młode…Każda inna… Niektóre przejęte… i On i Ona perfekcyjni, a w związku z tym podenerwowani… Wszystko chcą zapiąć na przysłowiowy „ostatni guzik”…. Czasami On wie lepiej, czasami Ona…Innym razem całkowicie „wyluzowani” … Ona zamawia wiązankę na trzy dni przed ślubem, On ze śmiechem dziwi się, że to jakiś problem…Bywa i tak, że On nie wie nic…Nie miesza się w to…Tylko towarzyszy…A Czasem… czasem najważniejsza jest Mama albo Teściowa…Czasem obie naraz… Wtedy bywa ciężko…
Pary Młode…Za każdym razem budzą we mnie sympatię, a nawe jakąś bliżej nieokreśloną tkliwość. Zwłasza te najmłodsze, a jest ich coraz więcej, albo mnie się tak zdaje im jestem starsza… Zawsze w głębi serca życzę Im wszystkiego najlepszego, by żyli długo i szczęśliwie, by Im się udało… Życzę im miłości prawdziwej, która zrozumieć i wybaczyć niejedno potrafi… Miłości opartej na głębokiej przyjaźni, takiej, która pozwoli przetrwać każdą burzę (bo nie ukrywajmy, bez burz się nie obejdzie). Niech będzie to miłość tak fajna, by radość z faktu bycia z drugim człowiekiem trwała i trwała… i by kawa wypijana wspólnie co rano cieszyła tak samo po trzydziestu i czterdziestu latach wspólnego życia 🙂 ( A ile się trzeba namęczyć, by ta radość faktycznie była to już tylko pary z trzydziesto- i czterdziestoletnim stażem wiedzą !! Ale nie powiedzą!! O! 🙂 )
Do ślubnych refleksji skłoniły mnie tej soboty trzy bukieciki. Oto pierwszy z nich : fioletowy. A do niego: Wiązanki dla druhen, przypinki dla pana młodego i świadków oraz dekoracja na samochód ( klasyczne autocorso, bo przygotowane do samodzielnego montażu )
Tagi: dekoracja samochodu, myśli takie sobie, wiązanka ślubna