Zimowe grafiki
Na każdym zimowym spacerze dostrzegam dzieła sztuki.
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowaneNa każdym zimowym spacerze dostrzegam dzieła sztuki.
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowaneOdpoczywając we wrześniu nad morzem, bawię się zazwyczaj jakimś niezobowiązującym land artem. W tym roku rozejrzałam się dokładnie po świętoujskiej plaży i już wiedziałam, ze nie będę stawać w szranki z naturą.. Dałam pole wyobraźni i tak oto powstała galeria nadmorskich potworów.
Obiekt biomorficzny , jaki stworzyć musiałam podczas „mazurskiego magla” w siedlisku Joli Darskiej to nie było łatwe zadanie.
Stworzenie obiektu na podobieństwo istniejącej w naturze rośliny z dostępnych wokół materiałów budziło mój sprzeciw estetyczny i moralny. Niszczenie jednej rośliny po to by z jej fragmentów tworzyć model innej – niekoniecznie mnie przekonywało. Monika Bębenek – prowadząca warsztaty rozwiewała moje wątpliwosci jak mogła. One nadal jednak pozostały.Postmodernistyczna wolność tworzenia to chyba nie moja bajka. I przypomniało mi się „Milczenie owiec”. Takie skojarzenie….
Na szczęście pracowałam w tak pięknych okolicznościach przyrody, że czasami zapomniałam o swoich obiekcjach
Mój obiekt biomorficzny zaraz po zaistnieniu ( ciekawe kto zgadnie co to za roślina?)
Wieczorem
I po kilku dniach
Zadowolona z pracy florystka atakowana przez roślinnego potwora
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowaneMazurskie siedlisko Joli Darskiej to czarodziejskie miejsce , do którego zaproszona zostałam na wyjątkowe wakacyjne spotkanie warsztatowe „Mazurki magiel florystyczny”. Po czujnym okiem Moniki Bębenek, właścicielki szkoły florystycznej Kwitnące Horyzonty, pracowałyśmy w naturze i z naturą.
Pracą, która dała mi najwięcej radości był roślinny gobelin. W moim zamyśle miał być fragmentem mazurskiego krajobrazu. Chyba się udało, bo na zdjęciu trudno oddzielić go od tła 🙂
Początek pracy
Zbliżenia:
Wieczorową porą
Zadowolenie z pracy:
Tagi: ciekawe miejsca, land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane, wakacjeNa Skwerze Kapitanów w Starej Rzeźni zaistniał niedawno kwietnik z recyklingu. Przydały się deski i doniczki z wielkanocnej aranżacji, ale zamiast hiacyntów pojawiły się w nich rojniki. Byłam dziś je odwiedzić. Zachowują się całkiem przyzwoicie mimo zmiennych warunków pogodowych. Na deskach przysiadły ptaki i całość wygląda dość oryginalnie i malowniczo . 🙂
Tagi: land art
Trochę kolorowej włóczki, trawy, dwie brzozy – i już!
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane
Wakacje w Krzemieniu nie mogły obejść się bez landartowych eksperymentów. Tym razem materiałem była moja ukochana brzoza. Do tego kolorowa włóczka i puchate osty.
Waldemar niestety nie poznał sie na moich artystycznych wizjach i ocenił, ze wykonane przeze mnie ” przedmioty artystyczne” wygladają , jak łapki na muchy ze „Shreka”. A niech mu tam będzie. Odwdzięczę mu się, gdy zapyta, jak podobają mi się nowe, ceramiczne anioły 🙂
Mimo krytycznych ocen wziął jednak czynny udział w landartowej zabawie i pomagał znaleźć , jak najlepsze miejsce dla naszej instalacji
Niestety, nie było łatwo. Wyschnięta, spalona słońcem ziemia stawiła silny opór i niajak nie mogliśmy wbić brzozowych gałęzi w spieczoną łąkę. Już myślałam, że nic nie będzie z moich twórczych zamiarów. Od czego są jednak przyjaciele? Poświęcenie mojej serdecznej przyjaciołki kwalifikuję na najwyższy lewel. 🙂
Szczerze mówiąc, jakby wysilić mocno wyobraźnię, to mamy tu „Babie lato” Chełmońskiego w nowej odsłonie.
Dzięki Krystynie uratowana została moja wizja i cała akcja zakończyła się sukcesem w postaci kilku naprawdę niezłych fotek. Nie wspominajac o tym, że wszyscy dostalismy głupawki i tarzaliśmy się ze śmiechu. 🙂
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane
Kłębek drutu, florystycznego oczywiście… i już powstaje land arcik nadmorski.
Plaża… dzika plaża…, a na niej inspirujace pnie i korzenie… kamyki leżą u stóp i aż się proszą, by je do land arciku wykorzystać… A że każdy florysta kłębek drutu w podręcznym bagażu na plażę zabiera to i twórcze działanie mimo żaru z nieba się lejącego zostało podjęte.
Miejsce na land arcik wybrane. Teraz tylko opracowac je tworczo… Chyba dam radę!!
Kamyczki przygotowane do akcji
Pierwsze ujęcie….
Drugie było lepsze…
A trzecie… najlepsze, przypomniało mi surrealistyczne malarstwo Magritta
I ostatnie…
Jak będziecie na plaży, to zamiast wylegiwać się bezproduktywnie i zabierać ze sobą milion niepotrzebnych rzeczy takich jak leżak, kolorowe pisma, piłka weźcie ze sobą po prostu kłębek drutu 🙂
Tagi: land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowaneJak już wiecie VII Wystawa Plenerowa w Szczecinie odbyła sie pod tym właśnie tytułem. Od samego poczatku wydał mi się trudny i bardzo matematyczny. W głowie miałam same linie proste. Różne. To było oczywiste, ze muszą się wikłać. Ale jak pokazać kwiatami nieuchwytność widnokręgu? Przecież widnokrąg jest, ale tak naprawdę go nie ma! Rozmywa się we mgle, drga rozgrzany powietrzem, pojawia się i znika. Myślałam, myślałam i wymyśliłam. Efekt craspedii i kwiatów santini na drucikach był właśnie taki : ulotny, nieoczywisty, intrygujacy. A przy tym zabawny. Swoją rolę odegrały w tej symbolice kamienie. Podporządkowujące nasze postrzeganie widnokręgu prawom grawitacji.
Jestem z mojej pracy bardzo zadowolona. Kolejny raz udało mi się za pomocą tak chimerycznego materiału, jakim są kwiaty oddać myśl prawie abstrakcyjną.
Kwiatowe linie proste…
Detale
En face..
Tak jak mówiłam, jestem zadowolona… Z dyplomem w ręce. W tle : Mickiewicz i jedna z ciekawszych prac wystawy.
Jeszcze raz :
A wieczorem każda craspedia zaczynała żyć swoim życiem
Kwiaciarnia „Pod żółtą różą” Monika Dłużyk-Marciniak
Tagi: Kwiaciarnia "Pod żółtą różą" Monika Dłużyk-Marciniak, land art, pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane, wystawa florystyczna