Poza Korowodem Królowej Kwiatów, aranżacją stołu i florystyczną kreacją miałam podczas Festiwalu Róż także inne twórcze wyzwania.
Po pierwsze : dekoracja sceny – wyzwanie dla mnie zupełnie nowe, ale jakże frapujace. Chciałam, by scena wyglądała jak mała bombonierka, przywodziła na myśl dziewiętnastowieczne teatrzyki, trochę jarmarczne , lecz klimatyczne i mimo wszystko eleganckie. Piekna rożana tkanina i bogate kwiatowo kompozycje zgrały się z ogrodowym charakterem całego festiwalu. Z dekoracji jestem bardzo zadowolona, bo choć scena była niewielka, stanowiła bardzo mocny akcent w festiwalowej przestrzeni .
Powstaja kwiatowe aranżacje ( późny wieczór – wozownia)
Po drugie : warsztaty dekorowania kapeluszy i moje kochane dziewczyny: dwie Anie i Blanka. Wspaniała, zawsze wesoła, ambitna ekipa – wyręczyła mnie w tym dziele, gdy zabiegana starałam się opanować organizacyjnie Korowód. Warsztaty sie udały. Powstało czternascie kapeluszowych dekoracji na bardzo dobrym poziomie 🙂
Małe damy w kapelusikach
Po trzecie: małe bukieciki na stoły w uroczych słoiczkach po musztardzie przewiazanych koroneczką i wstązeczką. Nawet kiełbasa i karkowka z grilla smakowały przy nich jakoś bardziej odświętnie 🙂
Estetyczny aspekt festiwalu dopięty został na ostani guzik 🙂
Tagi:
Festiwal Róż,
pomysły florystyczne mniej i bardziej zwariowane,
warsztaty